Przeglądając któregoś dnia eBay natrafiłam na przepiękną stara skrzynię - stół, wystawioną za grosze. Stary właściciel chciał się jej pozbyć, a ja po obejrzeniu zdjęć od razu wiedziałam, ze musi być nasza! :) Udało się wylicytować i całe szczęście zmieściła się do naszego auta - na styk.
Oryginalne stare drewno, w dwóch miejscach uzupełnione innym gatunkiem (widocznie zdarzył się kiedyś jakiś odprysk), poza tym wszystko w porządku - zadbana, nie brudna, nie pachnąca brzydko lub podejrzanie skrzynia, zawiasy ok, ładne uchwyty, choć pociągnięte nieznaną farbą w kolorze brudnego brązu. A po przetarciach widać było, że drewno jest zdrowe i dobre gatunkowo. Fajna opcja 12 szufladek - w końcu wszystkie drobiazgi walające się po salonie będa miały swoje miejsce! :)
Wygrzebałam z garażu wszystko co mi było potrzebne i wzięłam się do pracy :)
Co potrzebujemy?
- lakier matt
- farbę do drewna w wybranym kolorze, bez połysku
- papier ścierny drobny
- papier ścierny średni
- gąbki kuchenne
- szmatkę z mikrofibry
- wodę
- śrubokręt do poodkręcania detali
Najwięcej zabawy i zachodu było z dokładnym 'oskrobaniem' elementów przy szufladkach.
Efekt czyszczenia drewna z warstw starej farby, w trakcie czyszczenia i po malowaniu:
Przed i po wyczyszczeniu i przygotowaniu do ponownego założenia:
Po przygotowaniu drewna i metalowych elementów przyszedł czas na czyszczenie drobnym papierem ściernym. Robiłam to w ogródku, ponieważ poziom zakurzenia domu po takich zabiegach osiągnąłby zenit ;)
Efekt ciemniejszych smug na drewnie uzyskany dzięki ręcznemu zdzieraniu farby.
Po delikatnym spolerowaniu i oszlifowaniu każdego boku, każdej ścianki i każdego elementu stolika i szuflad, przyszedł czas na porządne ich wyczyszczenie z kurzu, drobin drewna i umycie. Sprawdziła się tutaj zwykła ciepła woda i szmatka z mikrofibry oraz gąbeczki.
Po godzinie drewno było już suche, ale dla pewności zostawiłam je w domu przez noc, aby na pewno wszystko dobrze wyschło.
Wybrałam farbę tę samą, której użyłam przy renowacji biblioteczki. Rust Oleum "Winter Grey" jest tylko o ton ciemniejsza od kremowej bieli. Sprawdziła się wtedy doskonale.
Dla utrwalenia efektu, zaimpregnowania stolika i pewności, że rozlanie czegokolwiek nie zrobi na nim najmniejszego wrażenia - wybrałam bezbarwny lakier do powierzchni drewnianych matowy (matt).
Farbę nakładałam gąbką, którą uprzednio zamaczałam bardzo delikatnie w miseczce z letnią wodą. Dzięki temu zabiegowi uzyskany efekt stał się lekko rozmyty.
Pierwsza warstwa położona, teraz skrzynia musi odstać noc i na drugi dzień kolejne malowanie.
Po położeniu dwóch warstw farby nadszedł czas lakierowania. Wybrałam do tego celu pędzelek płaski i szeroki, który umożliwiał dokładne rozprowadzenie warstw lakieru bez obawy o brzydkie zacieki i zgrubienia czy bąbelki.
Po nałożeniu pierwszej cienkiej warstwy 3h schnięcia i nałożyłam kolejną.
I gotowe! :) Teraz tylko trzeba złożyć wszystko w jedną całość :)
;)
A tu w trakcie przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia 2015 :)
Nie ma to jak dobrze wykonana własna praca. A mebelki super . masz talent kobieto.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Właśnie to cieszy najbardziej - własna praca. nawet jeśli miejscami nie jest idealna - to zawsze ma większą wartość niż coś, co po prostu kupiliśmy :)
Usuń