No to zacznijmy jeszcze raz....
Hej! Jestem Monika. Szerzej znana jako draVska. Wieczna optymistka, wiecznie w biegu i z wiecznym słowotokiem ;) Pochodzę z regionów pięknej naszej Polskiej Puszczy Drawskiej, mieszkam i pracuję natomiast w UK.
Po wieloletniej szwendaczce od kraju do kraju, szukaniu swojego miejsca na ziemi i tułaniu się po świecie - tutaj zapuściłam korzenie, zakochałam się w Oxfordzie (nigdy nie lubiłam miast!) i psiaku ze schroniska w Polsce - Lutku.
Kocham, lubię i szanuję... hmmm... długo by wymieniać! PODRÓŻE, odkrywanie świata, NURKOWANIE, naturę, MOTOCYKLE, video edycję i... KUCHNIĘ! :) Taaak, zdecydowanie KUCHNIA, gotowanie i NOŻE to to, co u mnie w domu króluje :)
Kocham, lubię i szanuję... hmmm... długo by wymieniać! PODRÓŻE, odkrywanie świata, NURKOWANIE, naturę, MOTOCYKLE, video edycję i... KUCHNIĘ! :) Taaak, zdecydowanie KUCHNIA, gotowanie i NOŻE to to, co u mnie w domu króluje :)
Lubię też zamykać chwile w kadrze, udowadniać, że mając zwykły telefon, też można uchwycić niepowtarzalny moment. W końcu to telefon jest zawsze pod ręką.
Uwielbiam latać dronem i później montować filmy z podróży - ku pamięci. Nie dla zasięgów. To sprawia mi najwiekszą frajdę.
Dzielenie się z Wami kawałeczkami mojej rzeczywistości, pokazywanie fajnych miejsc, czy przepisów na coś, co akurat upichciłam. I jeśli zainspiruję w jakiś sposób choć jedną osobę, albo jakiś wpis się komuś po prostu przyda - to już będzie mój mały sukces.
Dzielenie się z Wami kawałeczkami mojej rzeczywistości, pokazywanie fajnych miejsc, czy przepisów na coś, co akurat upichciłam. I jeśli zainspiruję w jakiś sposób choć jedną osobę, albo jakiś wpis się komuś po prostu przyda - to już będzie mój mały sukces.
Absolwentka Uniwersytetu Szczecińskiego, na wydziale Turystyka i Rekreacja. Zawsze z zamiłowaniem do pisania, kreślenia i gryzmolenia. Typowy umysł humanistyczny, nie mający ze ścisłym nic wspólnego... Zapisywałam wszystko od najmłodszych lat i do dzisiaj zostało mi zboczenie (bo inaczej się tego nazwać nie da), pisania jedynie na kratkach z niebieskimi liniami (czarne są przeciez takie nieestetyczne :P) i cienkich liniach, a także odpowiedniej grubości długopisem lub dopasowanym, 'rozpisanym' piórem wiecznym... (Mamo, dzięki, za odziedziczenie po Tobie tego dziwactwa!)
W blogosferze istnieję od około 2000 roku. Aż się nie chce wierzyć, że to już tyle lat... Wtedy założyłam pierwszy blog i zaczęłam operować moim nickiem w sieci, używanym z resztą po dzień dzisiejszy. Prowadziłam kilka blogów tematycznych, lifestyle'owy, dotyczacy naturalnej medycyny i starych słowiańskich przepisów na różne medykamenty, czy z moją poezją i recenzjami książek. W okresie, kiedy działałam na bloog.pl (dzisiaj już nieistniejącym) zdarzyło mi się przez ponad dwa lata nie znikać z czołówki poczytnych blogów... I to w dobie Internetu bez Facebooka, Instagrama i lajka za lajka... Dzisiaj nie mam czasu i ochoty siedzieć na socjal mediach tylko po to, żeby dostać kolejne suby, lajki czy followersów. Ta strona - draVska.com - to taki kawałek mnie, który towarzyszy mi od lat. Czasem coś tu wrzucę, podzielę sie czymś, co uznam, że warto. Czasem wrzuce coś na mój kanał na YouTube, na który serdecznie Cie zapraszam. Link znajdziesz w kolumnie po prawej.
Przesiąknięta do szpiku kości zapachem powietrza po burzy i skoszonej świeżo łąki. Zapachem lasu i jeziora. Szumem brzozy z ogrodu i śpiewem żurawi na polach. Smakiem słodkich jabłek prosto z drzewa, tych z sadu za domem.
No dobrze, ale dlaczego draVska zapytasz?
Kiedyś zadałam sobie pytanie 'Jaka jestem?'. Nigdy siebie o to nie pytałam, bo nie mnie to oceniać, tylko ludziom, którzy mnie otaczają. To oni mają obiektywny obraz mojej osoby. Zaczęłam jednak dumać i dumać... 'Jaka jestem?' - Co mnie określa? Co sprawiło, że jestem kim jestem? Nakreśliło mój punkt widzenia, moje spojrzenie na świat. Wreszcie... za czym tęsknię? I ujęłam to dość nietuzinkkowo w jednym z artykułów, który Ci tutaj zacytuję.
Przesiąknięta do szpiku kości zapachem powietrza po burzy i skoszonej świeżo łąki. Zapachem lasu i jeziora. Szumem brzozy z ogrodu i śpiewem żurawi na polach. Smakiem słodkich jabłek prosto z drzewa, tych z sadu za domem.
Przesiąknięta trelem skowronków, które towarzyszyły mi na spacerach i trzaskiem łamanych gałązek przez uciekające koziołki. Onieśmielona spojrzeniem puchacza na wiśni przed domem, wsłuchana w odgłosy natury...
Roześmiana latem, słońcem i zapachem burzy. Smutna szumem topoli i wierzb za sadem. Z włosami pełnymi słomek z pól i skórą wilgotną od rosy na porannej trawie...
Dziecko słońca, wody i lasu. Szalona głowa, szalone serce. Poplątane myśli, niczym babie lato na trawie.
Dziecko słońca, wody i lasu. Szalona głowa, szalone serce. Poplątane myśli, niczym babie lato na trawie.
Tyle mogę o sobie powiedzieć na pewno. I mimo, że wyjechałam z miejsca, które napompowało mi krew pozytywną energią - to wciąż jestem draVska. Jak Drawskie Pojezierze, jak Drawska Puszcza. Jak Drawieński Park Narodowy i jak Rzeka Drawa. Jak Drawno... Jak miejsce, skąd pochodzę i gdzie zostało moje serce.
I tego jestem pewna... jestem draVska.
Świetny wpis! Bardzo ciekawie piszesz :)
OdpowiedzUsuńwww.lajnn.blogspot.com
Dzięki Lajnn :)
UsuńPięknie o sobie napisałaś : szczerze i z taką tęsknotą do DOMU... Aż mi się zachciało wakacji ;) Dzięki za info nt żyworódki. Będę tu wpadać częściej. Pozdrawiam. Beata z Zielonej Góry
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Beatko z Oxfordu :) Bardzo tęsknię za domem. tym prawdziwym, tym w sercu zapisanym. Miałam pojechać w tym roku, ale coronawirusowe szaleństwo pokrzyżowało mi plany :( Ale za rok - choćby się walił świat - jadę! :)
UsuńZaparlo dech w piersi :) pozdrawiam Damian
OdpowiedzUsuńDziękuję :) pozdrawiam również :)
Usuńfajnie napislalas tak od serca
OdpowiedzUsuńDziękuję, tak własnie jest - w sercu nosimy to, za czym tęsknimy i co nas ukształtowało :) Pozdrawiam!
UsuńCiekawy artykuł. Postaram się krótko poruszyć cześć opisanych kwestii.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, tramwaje zobaczysz w południowym Londynie. Zapraszam.
Teraz już tak nie przepraszają zwykli ludzie na ulicy abo w metrze. Być może pochodzą z innej, ale ciągle jeszcze, Europy.
Czarna(y) zawsze będzie chciał być pierwszy, nawet wtedy, kiedy przyszedł ostatni. Również taranem pójdzie na człowieka na ulicy. Nie należy ustępować. Wówczas wypowie swoje sorry, sorry...
Fries są raczej popularnym daniem i tak samo brzmią w menu. Fish and chips, to już inna para kaloszy.
Świetnie piszesz samą prawdę. Gratuluję i pozdrawiam.
Hej :) Odnosisz się do bardzo starego artykułu, z poczatków mojej bytności w UK. Myślę, że musze go mocno zupdateować, bo już jest co najmniej nie na czasie ;) Pozdrawiam i dzieki za komentarz!
UsuńZaufaj ekspertom z SEMGURU i zobacz, jak skuteczna może być promocja Twojej firmy! Nasze indywidualnie dopasowane strategie marketingowe przyciągną klientów i zwiększą Twoje zyski. Skontaktuj się z nami już teraz!
OdpowiedzUsuńLeave your marketplace accounts to us and focus on your business growth. Discover service market place!
OdpowiedzUsuń