|
Jedno z moich ulubionych zdjęć.
Wracamy na ten taras widokowy za każdym razem,
gdy odwiedzamy Snowdonię |
Było już kilka postów ze Snowdonii, w tym ten epicki, z naszego przejścia w czerwcu 2016 Devil's Kitchen (jeśli jesteś ciekawy co to i gdzie to -
zerknij tutaj I KONIECZNIE NA UPDATE Z 2024
TUTAJ)
Dzisiaj wspomnienie z 2014 roku. Jedna z naszych ulubionych wycieczek, obfitująca w przygody, mimo słabej pogody. (Nawet nie czuję, kiedy rymuję joł! :P)
Stosunkowo zimno, wilgotno, a wręcz deszczowo. Przetarty dolny plastik na rondzie, uszkodzony visor od kasku, problem z noclegiem, brak zasięgu Google Map... Sporo tego było! Swoją drogą - ta wyprawa nauczyła nas, że W GÓRACH NIE MA JAK TOM TOM, bo zwyczajnie nie działa GPS w telefonie i Google Mapami można podetrzeć sobie zadek :P
Do tego nie mieliśmy ani motocykla turystycznego (nasze tyłki po zaledwie 2 godzinach jazdy po prostu były zdrętwiałe i obolałe, a dzień później - witajcie zakwasy!), ani ubrań na taką pogodę. Dysponowaliśmy ścigaczem Yamaha R6 i letnimi, przewiewnymi, skórzanymi kompletami na bajka... Ale i tak to kochaliśmy, kochamy i kochać będziemy! :)
Same zdjęcia z telefonu, w dodatku w średnich warunkach pogodowych, ale i tak za każdym razem, jak je oglądam, to cieszy mi się micha. Tak. Nie uśmiecham się, nie odpływam, nie zapodaje uśmiechu numer trzy etc. Po prostu - cieszy mi się micha. Tylko tyle i aż tyle! :)
|
KTM - zawsze miałam do nich słabość ;P |
|
Nasze stare kaski - mój Shark i Marka Arai, który przeżył baaaardzo dużo, aż trzeba go było sklejać celem reanimacji szybki ;) |
|
Poziomeczka :D |
|
Raz w życiu zjadłam... i nigdy więcej! English breakfast w tradycyjnym wydaniu - wszystko z głębokiego tłuszczu, na śniadanie... FUUUJ! Nie wiem, jak to może być takie fajne dla Anglików... |
|
no i trzeba było posklejać... ;) |
|
Znajdź mewę :) |
|
Tradycyjny brytyjski take away - fish & chips (ryba z frytkami) |
|
Te białe punkciki to owieczki! :) |
Prześlij komentarz
Dzięki, że zostawiasz po sobie ślad - to zawsze motywuje :)